
Ludzkość jak rój. Czy już nie jesteśmy sobą?
Czy pamiętasz jeszcze, jak to jest myśleć samodzielnie? Nie reagować na bodźce, ale zastanowić się, zadać pytanie, poczuć wątpliwość? Czy w ogóle jeszcze mamy własne myśli, czy już tylko powtarzamy to, co zostało nam zaprogramowane?
Wchodzisz na ulicę i widzisz ich – tłum, który płynie jak jedna masa. Idą w tych samych butach, wpatrzeni w te same ekrany, reagują na te same bodźce. Te same emocje, te same opinie, te same hasła, powtarzane jak mantra. Wściekają się, kiedy trzeba, oburzają się na komendę, boją się tego, co im każą. Nic nie jest ich. Wszystko zostało podane, wmówione, narzucone.
To już nie są ludzie. To rój.
Rój nie myśli. Rój reaguje. Rój nie ma własnych pragnień – ma tylko te, które mu zaprogramowano. Rój nie ma pamięci – żyje tylko chwilą, dostarczanymi na bieżąco emocjami. Wczoraj był skandal, dziś go już nie ma. Wczoraj coś było dobre, dziś jest złe. Rój nie pyta dlaczego. Po prostu dostosowuje się do nowej wersji świata.
Czy tak właśnie wygląda człowiek XXI wieku?
Jak zamienili nas w rój?
To nie stało się nagle. Nie obudziliśmy się pewnego dnia i nie stwierdziliśmy, że lepiej będzie przestać myśleć. To był proces – sprytny, powolny, metodyczny.
Najpierw odebrano nam tożsamość.
Powiedziano, że nie ma narodów, nie ma kultur, nie ma historii, którą warto pamiętać. Że przeszłość to bagaż, którego trzeba się pozbyć. Że jedyną prawdziwą wartością jest to, co nowe, to, co teraz. Nie patrz wstecz, nie szukaj mądrości u tych, którzy byli przed tobą. Po prostu płyń z prądem.
Potem podłączono nas do systemu.
Dano nam zabawki – ekrany, social media, bezmyślną rozrywkę, algorytmy, które codziennie decydują, co masz widzieć i co masz czuć. Nagle cały świat stał się jednym wielkim mechanizmem reakcji – coś cię oburza, coś cię bawi, coś cię wzrusza. W ciągu kilku sekund przeskakujesz z gniewu do radości, z radości do lęku. Nie ma już ciszy, nie ma refleksji. Jest ciągła stymulacja, która trzyma cię w stanie wiecznego pobudzenia.
Następnie podzielono nas na grupy, które nie potrafią już ze sobą rozmawiać.
Rój nie może być jednym organizmem. Musi składać się z pod-rojów, które wzajemnie się atakują. Tak jest łatwiej – kiedy ludzie nienawidzą siebie nawzajem, nigdy nie zauważą, kto naprawdę pociąga za sznurki. Więc skłócono nas na każdym poziomie – kobieta przeciwko mężczyźnie, młodzi przeciwko starszym, biedni przeciwko bogatym, narody przeciwko sobie. Każdy wróg jest dobry, byle nie ten prawdziwy.
I na końcu wbito nam do głowy, że to wszystko jest dla naszego dobra.
Że to postęp, że to rozwój, że to nowoczesność. Że kto się buntuje, ten zacofany, ten oszołom, ten wróg społeczny. Że myślenie samodzielne jest niebezpieczne, bo może prowadzić do „niewłaściwych” wniosków. Więc lepiej nie myśl. Po prostu płyń z rojem.
Gdzie się podziała indywidualność?
Każdy z nas ma w sobie instynkt, który mówi, że coś tu jest nie tak. Każdy czuje podskórnie, że jest oszukiwany, że coś nam zabrano. Ale większość już nie ma siły, by o to walczyć. Rój daje komfort. Rój zwalnia z odpowiedzialności.
W roju nie musisz podejmować trudnych decyzji. Nie musisz zastanawiać się, co jest prawdziwe, a co nie – inni już to zrobili za ciebie. Nie musisz analizować – wystarczy, że powtórzysz to, co przeczytałeś. Nie musisz się bać samotności, bo jesteś częścią czegoś większego – choć tak naprawdę wszyscy w tym roju są równie samotni jak ty.
Czy można jeszcze się wyrwać?
Można. Ale będzie bolało.
Myślenie boli. Zastanawianie się nad tym, w co naprawdę wierzysz, jest trudne. Wyjście z roju oznacza ryzyko – że zostaniesz odrzucony, że nagle nie będziesz już pasować, że przestaniesz być częścią wygodnej masy.
Ale czy nie lepiej czuć się wolnym, niż wiecznie oszukiwanym?
Czy nie lepiej samemu decydować o swoim życiu, zamiast być pionkiem w cudzej grze?
Czy nie lepiej być człowiekiem, zamiast elementem masy?
Bo ludzkość miała być czymś więcej niż rojem. Miała mieć duszę, myśl, wolę. Miała tworzyć, odkrywać, prowadzić.
A jeśli pozwolimy, by zamieniono nas w bezmyślną, sterowaną strukturę…
To może jeszcze nazywamy się ludźmi.
Ale już nimi nie jesteśmy.
Rozważania
02.2025
Zawsze dla Was
Jasna