Za błyskotki sprzedaliśmy wolność – ale jeszcze możemy ją odzyskać
Historia zatacza krąg. Znów oddajemy to, co najcenniejsze, za rzeczy małe, za obietnice bez pokrycia, za wygodę, która oszukuje nas, że jest wartością. Kiedyś Indianie wymienili swoje ziemie na świecidełka, nieświadomi ceny, jaką przyjdzie im za to zapłacić. Dziś my, ludzie współczesnego świata, powtarzamy ten sam błąd – sprzedajemy wolność za chwilowy komfort, za iluzję bezpieczeństwa, za błyskotki, które mają odwrócić naszą uwagę od tego, co naprawdę istotne.
Bo czym jest wolność, jeśli większość naszego życia spędzamy w pracy? Jeśli godziny naszego istnienia zamieniane są na pieniądze, z których i tak większość oddajemy w podatkach? Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak wiele zabiera im państwo. Myślą, że są wolni, bo mogą wybierać spośród tysięcy produktów w sklepach, bo mogą zmieniać pracę, podróżować, głosować. Ale w rzeczywistości to tylko iluzja – wybory ograniczone do tego, co ktoś wcześniej dla nas zaplanował.
Pracujemy całe życie, a i tak wielu ledwo wiąże koniec z końcem. Ktoś zarabia dużo? Świetnie, ale i tak oddaje lwią część swojego wysiłku państwu. Podatki, składki, ukryte opłaty – to wszystko odbiera nam możliwość decydowania o owocach własnej pracy. A ci, którzy żyją z tego systemu, stanowią ogromną część społeczeństwa. Dziś nie pracujący to nie tylko ci, którzy rzeczywiście nie mogą – to także system, który karmią ci, którym jeszcze się chce. Ale nawet oni płacą swoją cenę – stresem, zmęczeniem, poczuciem braku sensu, wiecznym gonieniem za czymś, czego nigdy nie dogonią.
To nie jest przypadek. To zaplanowana struktura, w której odwrócono naszą uwagę od tego, co naprawdę ważne. Media karmią nas emocjami, politycy iluzją wyboru, a my – zajęci codziennością – nie dostrzegamy, że to my sami, każdego dnia, składamy swoją wolność na ołtarzu systemu.
Ale czy to oznacza, że przegraliśmy? Czy to oznacza, że nie ma już nic do zrobienia? Nie. Wręcz przeciwnie.
To jest właśnie ten moment, w którym możemy się przebudzić.
Nie chodzi o gniew, o walkę, o rzucanie oskarżeń. Nie chodzi o szukanie winnych. Chodzi o świadomość. O uświadomienie sobie, że to my – każdy z osobna – mamy wpływ na kształt świata, w którym żyjemy. To od nas zależy, jaką rzeczywistość wybierzemy.
Nie dajmy się podzielić. Nie dajmy się wciągnąć w emocjonalne wojny, które odciągają nas od sedna sprawy. Nie pozwólmy, aby strach i bezradność odebrały nam siłę do działania.
Bo naprawdę jeszcze możemy coś zrobić.
Możemy odwrócić bieg tej historii. Nie siłą, nie agresją, ale jednocząc się w mądrości, szacunku i dobrej relacji ze sobą nawzajem. Możemy odnaleźć w sobie najlepszą część siebie i z tego miejsca współtworzyć świat, w którym chcemy żyć.
To jest ten moment. To jest nasz czas.

Rozważania 
03.2025
Zawsze dla Was
Jasna Rozjaśnia
Back to Top