
To nie jest kwestia polityki, to kwestia miłości do swojego miejsca, do ziemi, na której wyrosłeś, do historii, która cię ukształtowała, do języka, którym mówisz, i ludzi, z którymi dzielisz ten kraj. Kiedy mówisz dziś, że kochasz Polskę, dostajesz etykietkę, jesteś przypisany do partii, do narracji, do propagandy, jakby miłość do własnego kraju była dziś czymś podejrzanym, jakby dbanie o swoje było egoizmem, jakby tożsamość była czymś, czego trzeba się wstydzić. A przecież to powinno być normalne – kochać swój dom, czuć dumę z bycia sobą, dbać o swoje miejsce. To nie jest żadna skrajność, to jest zdrowa podstawa. Nie trzeba być przeciw komuś, by być za sobą.
Dziś coraz wyraźniej widać, że są ludzie, którzy – choć mają na ustach słowo „demokracja” – zabierają innym prawo do głosu, do odczuwania, do wyrażania swojej miłości do kraju. Zamiast rozmawiać – etykietują, zamiast słuchać – szufladkują, zamiast łączyć – rozdzielają. To jest mechanizm, jedno z narzędzi kontroli społeczeństwa – obywatel przeciw obywatelowi, hasła, które mają brzmieć dobrze, ale służą do tłumienia sprzeciwu, tolerancja, która kończy się tam, gdzie zaczynasz myśleć inaczej.
Dlatego dziś trzeba o tym mówić jasno – nie daj sobie wmówić, że nie wolno ci czuć, że twoja miłość do kraju to zagrożenie, że twoja duma to problem, że twoje „my” musi się rozmyć w czyimś „wszyscy”. Jesteśmy narodem o wielkiej kulturze, historii i sile, nie musimy być tacy jak inni, żeby być wartościowi, nie musimy się zlewać, żeby zasługiwać na szacunek, nie musimy milczeć, żeby być akceptowani. Ktoś kiedyś powiedział: „Jeszcze chwila i będzie lepiej”, lata mijały, reformy przychodziły i odchodziły, ale dziś coraz mniej słyszymy o dobru wspólnym, coraz więcej o tym, że mamy się „przekształcić”, „unowocześnić”, „umiędzynarodowić”.
A może właśnie trzeba odwagi, by powiedzieć: chcemy być sobą, z całym dziedzictwem, językiem, kulturą, różnorodnością, chcemy być Polską – nie dodatkiem do kogoś innego. Jeśli ktoś, kto startuje do sejmu pod hasłem „Zaopiekuję się naszą przyszłością”, reaguje na miłość do ojczyzny jak na zagrożenie – to trzeba sobie zadać pytanie: o jaką przyszłość mu chodzi. Na końcu zostaje jedno – nie propaganda, nie etykiety, nie debaty w studiach – zostaje twoje sumienie i twoja decyzja: czy w tym wszystkim pozostaniesz sobą, czy pozwolisz sobie odebrać godność, głos, tożsamość – czy staniesz przy sobie.
I tu nie trzeba wiele słów – bądź wierny, idź – nie przeciwko nikomu, po prostu – za sobą
.
Tu zapraszam do tekstu o tym, czym jest miłość.
A ilustracją do tej treści jest obraz z kolekcji "SOLARIS"
zapraszam do poznania tej perspektywy