Mit o Zwierciadle Złudzeń
Dawno, dawno temu, zanim czas zaczął dzielić chwile, Istoty żyły we wzajemnym przejrzeniu. Gdy jedna patrzyła na drugą, widziała w niej światło własnego początku. Każde spotkanie było przypomnieniem.
Ale pewnego dnia, jedna z Istot — której imienia nikt już nie pamięta — zapragnęła wiedzieć więcej niż inna. Nie z miłości do prawdy, lecz z lęku, że jest jej mniej. Spojrzała więc na drugą Istotę nie po to, by zobaczyć siebie, lecz by ją zważyć, zmierzyć, nazwać. W dłoniach utkała pierwsze Zwiedzione Zwierciadło — z błysków porównań i mroku oddzielenia.
Od tamtego dnia każde spojrzenie, które nie szukało Prawdy, lecz porządku i przewagi, zostawiało ślad. A ten ślad był jak cień przyczepiony do serca — ciężar, który z każdym osądem rósł.
Istoty, które długo patrzyły przez Zwierciadła Złudzeń, zaczynały widzieć wyłącznie to, co znały: niedoskonałość, krzywe linie, podziały. Nie poznawały już siebie w innych, tylko różnice, zagrożenie, wrogość. Ich języki wypełniły się słowami oddzielenia: „lepszy”, „gorszy”, „właściwy”, „zły”.
Z czasem, kto osądzał innych, sam stawał się cieniem własnego spojrzenia. Każdy osąd był jak ziarno wpuszczone w ziemię, z którego wyrastała roślina mająca korzenie w nim samym. Ocena bowiem — choć rzucona na zewnątrz — wracała zawsze do źródła, karmiąc to, co w Istocie jeszcze niepojednane.
Mędrcy mówili później:
„Gdy sądzisz drugiego, zamykasz sobie drzwi do niego — ale też do części siebie, która nim jest”.
I:
„Ocena zżera tego, kto ją nosi, a nie tego, na kogo została rzucona”.
Zgodnie z legendą, jest tylko jeden sposób, by oczyścić się z cienia ocen:
Spojrzeć na drugą Istotę i zobaczyć w niej siebie — zanim światło i czas zrobiły różnicę. Wtedy Zwierciadło pęka, a świat znów staje się Przejrzysty.


Zawsze dla Was
Jasna Rozjaśnia
Back to Top